Nie mogłem dziś spać i obudziłem
Wtorek, 11 marca 2008 | dodano:11.03.2008Kategoria Kross, 50km<100km
Nie mogłem dziś spać i obudziłem sie o 6 rano... do szkoły wyjechałem
wcześniej wiec zrobiłem jeszcze runde po mieście i po szkole tak samo
;) umówiliśmy się z Markiem o 15:50 na okrąglaku i jedziemy :]
pojechaliśmy na Szast:
i już na Szaście:
na odcinku 10 km w terenie mieliśmy średnią ponad 30km/h więc źle nie było ;]
z Szast kierujemy się w stronę mostu w Dziadowie a po drodze spotykamy szlak rowerowy:
i już w Dziadowie:
z
Dziadowa brukowaną drogą jechaliśmy w stronę krajówki i średnia nam
drastycznie spadła. Przecieliśmy drogę krajową i jedziemy szlakiem
rowerowym do wsi Bogumiły i tam natykamy się na stado (watacha?) saren
i jeleni, na zdjęciu trzeba się troche wpatrzeć:
z Bogumił kiepskiej jakości asfaltem z v-maxem 55km/h do Kałęczyna gdzie jest mieszalnia pasz:
z Kałęczyna przez Borki pojechaliśmy do leśniczówki Wilki o której kiedyś wspominałem, przed nami zerwany most:
wróciliśmy
na krajówkę i jechaliśmy co 400metrów na zmianę ze średnią 36km/h, a
jak dojechałem do domu to nie czułem ani pośladków, ani nóg, ani nic
innego ;) ale wycieczka i tak była w dechę :] pozdro dla Marasa
a wieczorem listonosz przyniósł mi coś takiego ;)
wcześniej wiec zrobiłem jeszcze runde po mieście i po szkole tak samo
;) umówiliśmy się z Markiem o 15:50 na okrąglaku i jedziemy :]
pojechaliśmy na Szast:
i już na Szaście:
na odcinku 10 km w terenie mieliśmy średnią ponad 30km/h więc źle nie było ;]
z Szast kierujemy się w stronę mostu w Dziadowie a po drodze spotykamy szlak rowerowy:
i już w Dziadowie:
z
Dziadowa brukowaną drogą jechaliśmy w stronę krajówki i średnia nam
drastycznie spadła. Przecieliśmy drogę krajową i jedziemy szlakiem
rowerowym do wsi Bogumiły i tam natykamy się na stado (watacha?) saren
i jeleni, na zdjęciu trzeba się troche wpatrzeć:
z Bogumił kiepskiej jakości asfaltem z v-maxem 55km/h do Kałęczyna gdzie jest mieszalnia pasz:
z Kałęczyna przez Borki pojechaliśmy do leśniczówki Wilki o której kiedyś wspominałem, przed nami zerwany most:
wróciliśmy
na krajówkę i jechaliśmy co 400metrów na zmianę ze średnią 36km/h, a
jak dojechałem do domu to nie czułem ani pośladków, ani nóg, ani nic
innego ;) ale wycieczka i tak była w dechę :] pozdro dla Marasa
a wieczorem listonosz przyniósł mi coś takiego ;)
Dane wycieczki:
Km: | 54.96 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 27.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj